Metoda Montessori

Marii Montessori większości przedstawiać nie trzeba. Jak grzyby po deszczu wyrastają przedszkola, żłobki, klubiki dziecięce prowadzone właśnie w duchu Montessori. Ale co to w ogóle znaczy i skąd dokładnie się wzięło?

 

Na przełomie XIX i XX wieku we Włoszech żyła lekarka Maria Montessori, która stworzyła znany na całym świecie system wychowania oparty w znaczącej mierze  na wspieraniu spontaniczności dziecka i swobody w podejmowaniu aktywności. Metoda Montessori zrodziła się z poglądu, w którym dziecku nie powinno się rozkazywać, a prowadzić je. Autorka uważała, że u dzieci ogromną rolę odgrywają wszystkie zmysły, dlatego opracowała szereg ćwiczeń, które miały na celu je rozwijać, do wykorzystania w czasie zajęć przedszkolnych. Nauczyciel ma być przewodnikiem, który nadaje rytm, pomaga w pokonywaniu kolejnych stopni i przypomina o odpoczynku.

 

W tym miejscu należy powiedzieć, że nauka czytania i pisania jest tutaj nie celem a elementem ogólnego modelu edukacji dziecka opierającego się na trzech podstawowych założeniach. Pierwsze z nich mówi o indywidualnym podejściu do każdego ucznia, podkreślaniu jego wyjątkowości, skupianiu się na jego potrzebach i problemach. Kolejne założenie dotyczy samodzielności dziecka poprzez pozwolenie mu na dokonywanie wyborów i kontrolowanie swoich postępów. Wreszcie Montessori wspiera wolność ucznia i jego swobodę działania, nie należy jedna tego utożsamiać z brakiem reguł czy obowiązków, jednak to sam uczeń decyduje o sposobie i kolejności ich realizacji.

 

Opierając się na tych założeniach edukacyjnych można wdrażać naukę czytania i pisania, które są w metodzie Montessori ściśle ze sobą powiązane. Dokładnie zaś rzecz ujmując nauka pisania jest bazą, fundamentem nauki czytania.

 

Pierwszym etapem jest poznawanie liter poprzez dotyk, następnie odwzorowanie ich kształtu, najpierw przez odrysowanie liter, potem samodzielnie. Ważne jest „rozruszanie” mięśni, budzenie pamięci mięśniowej. To jest właśnie nasz fundament, który stanie się podwaliną do nauki czytania.

 

Kolejnym etapem jest zapoznanie dziecka z literami w formie pisanej. Najpierw samogłoski, potem spółgłoski, a na końcu łączenie w sylaby! Zapytacie dlaczego taka kolejność? Myślę, że to dobry moment by to wytłumaczyć. Nasz mózg ma dwie półkule, które odpowiadają za różne rzeczy. Prawa półkula przetwarza te łatwiejsze rzeczy, lewa odpowiada za trudniejsze. Ponieważ samogłoski są mniej wymagające zaczynamy właśnie od nich,  a dopiero potem skupiamy się na spółgłoskach, które są trudniejsze i wymagają współpracy lewej półkuli.

 

Ten drugi etap wymaga przestrzegania pewnej kolejności: najpierw pokazywanie tabliczek z literami przy równoczesnym ich dotykaniu poprze wodzenie palcami, co angażowało wzrok, dotyk i mięśnie. Następnie angażowanie słuchu: porównywanie liter oraz rozpoznawanie po usłyszeniu dźwięku.  Tu należy wspomnieć, ze jeśli ten punkt przynosił trudności ćwiczenie należy przerwać  i wrócić do niego następnego dnia. Na koniec wymawianie – dziecko pozostawia się na trochę z literami a po kilku chwilach prosi o podanie ich nazwy.

 

Kolejny etap to moment, w którym dziecko zaczyna składać wyrazy oraz przyporządkowywać je do konkretnych rzeczy, przedmiotów. I wcale nie jest to moment, w który dziecko powinno już te wyrazy odczytywać. Nie! Znacznie bardziej istotne w tym momencie jest rozpoznawanie liter, analiza głosek oraz dobór właściwych liter. Nauczyciel wymawiając wyrazy akcentuje wyraźnie kolejne litery dzięki czemu uczeń może skojarzyć konkretną literę, jej obraz graficzny z dźwiękiem. Według Marii Montessori bowiem dziecku łatwiej  jest składać wyrazy z poszczególnych literek, niż czytać.

 

Warto tu zaznaczyć, że sama autorka metody nie traktowała tych etapów jako etapów nauki czytania, bowiem samo czytanie przychodzi dość naturalnie, jest niejako efektem ubocznym nauki pisania i pojawia się w momencie, gdy dziecko rozpoznawało wyraz złożony z ruchomych liter i było w stanie powiedzieć, co on oznacza.

 

Metoda Montessori oprócz nauki pisania i czytania podkreśla również ważność wychowania literackiego? Cóż to znaczy? Znaczy to tyle, że dziecko ma być blisko książki a książka blisko dziecka. Dosłownie. Dlatego w salach, domach czy miejscach przyjaznych Montessori biblioteczka powinna być w zasięgu ręki ucznia a pozycje tam umieszczone powinny być wartościowe nie tylko pod względem treści, ale też ilustracji czy oprawy.

 

Wydaje się, że metoda ta ma same zalety, chociaż nie brak jej, zresztą jak każdej metodzie przeciwników. Montessori dba  dobrostan dziecka, o rozwijanie jego samodzielności, wyłuskiwanie talentów. Skupia się na samodzielności ucznia, którego chęć do nauki nie wynika z przymusu, a z poczucia samokontroli. To co dla jednych jest zaletą, dla oponentów staje się wadą, ci bowiem uważają, że metoda ta wychowa roszczeniowe pokolenie przyzwyczajone do zbytniej swobody, które nie poradzi sobie w dorosłym życiu pełnym barier, nakazów i zakazów dalekich od montessoriańskiej filozofii.

 

I tym podsumowaniem zostawiam Wam Drodzy Czytelnicy miejsce do polemiki.

Bibliografia
  1. Guz, Metoda Montessori w przedszkolu i szkole. Kształcenie i osiągnięcia dzieci, Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie Skłodowskiej, Lublin 2006.
  2. Jaszczyszyn, Modele edukacji czytelniczej w przedszkolu a gotowość do czytania i umiejętności czytania dzieci sześcioletnich, Trans Humana Wydawnictwo Uniwersyteckie, Białystok 2010.
  3. Kamińska, Nauka czytania dzieci w wieku szkolnym, Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne 1999.
Shopping Cart
Scroll to Top