Metoda Krakowska

Lata 80 w krakowskim Zespole Diagnozy i Terapii okazały się dość przełomowe jeśli chodzi nie tylko o naukę czytania, ale głownie o terapie dzieci niesłyszących. ZDi T zrobił bowiem coś nowatorskiego jeśli o tę terapię chodzi – stworzył metodę budowania systemu językowego dla dzieci niesłyszących właśnie w oparciu o naukę czytania.

 

Metoda która zrodziła się na kanwie tych doświadczeń popularnie nazywana jest Metodą Krakowską, fachowo jednak nazywa się Symultaniczno-Sekwencyjną Nauką Czytania i jest elementem całości znanej właśnie jako Metoda Krakowska. Opracowana została przez Jagodę Cieszyńską-Rożek i swoja nazwą budzi słuszne skojarzenie ze źródłem, czyli mechanizmami odpowiedzialnymi za przetwarzanie informacji oraz języka w strukturach półkul mózgowych.

 

Jak wiemy z lekcji biologii lub z literatury popularnonaukowej półkule mózgu realizują odmienne funkcje. Czytanie, pisanie, mowa to domena lewej półkuli, prawa natomiast odpowiedzialna jest za rozwiązywanie zadań matematycznych, przestrzennych, muzycznych, ale też wybranych językowych. Istotne zatem stało się to, aby przetwarzanie zaangażowało obie półkule jednocześnie. Dlatego też w metodzie krakowskiej język jest narzędziem stymulacji wszystkich funkcji poznawczych człowieka.

 

Metoda Symultaniczno-Sekwencyjna Nauki Czytania u swoich podstaw ma naukę czytania sylabami.  Pobudzanie i aktywizowanie rozwoju mowy odbywa się na zasadzie przechodzenia od ćwiczeń o charakterze symultanicznym, czyli tych aktywizujących prawą półkulę do ćwiczeń sekwencyjnych czyli lewopółkulowych. Niewątpliwą zaletą tej metody jest to, że może być wykorzystywana w pracy zarówno z dziećmi zdrowymi w celu stymulowania ich rozwoju, ale również w pracy z dziećmi z zaburzeniami w celu korygowania i niwelowania tych zaburzeń.

 

Na początku warto wspomnieć, iż w tej metodzie istotny jest rodzaj czcionki użyty podczas ćwiczeń. Czcionka powinna być jak najprostsza, bezszeryfowa i wielki druk. Wszystkie te cechy sprawiają, że dzieci skupiają się na tekście i jego znaczeniu, nie na mało istotnych ozdobnikach. Wielkość liter natomiast pozwala łatwiej rozróżnić je od siebie.

 

Nauka czytania odbywa się  tu w pięciu etapach. Pierwszy etap to przechodzenie od samogłosek prymarnych do sylaby otwartej. Jeśli znacie Pucia – to w książeczce Pucio. Zabawy gestem i dźwiękiem na jednej ze stron Pucio puszcza bańki właśnie z samogłoskami prymarnymi. Najpierw więc uczymy dziecko poszczególnych samogłosek, potem ich sekwencji złożonych z tych samych liter, a wreszcie sekwencji złożonych z różnych samogłosek. Dopiero na koniec, kiedy dziecko opanuje znajomość samogłosek, wprowadzamy sylaby otwarte, czyli takie, które kończą się właśnie samogłoską.

 

Kolejnym etapem jest przechodzenie od sylaby otwartej do pierwszych wyrazów. Zakres sylab jest tu stopniowo poszerzany, a nauczyciel zaczyna budować proste dwusylabowe wyrazy składające się z sylab otwartych, np. ruta, tura, mowa.

 

Etap trzeci to nauka czytania sylab zamkniętych, czyli takich, które kończą się spółgłoską. Zaleca się, aby na tym etapie tworzyć pseudowyrazy, czyli takie, które faktycznie nie istnieją, gdyż uniemożliwia to dziecku zgadywanie – dziecko musi przeczytać wyraz w całości, żeby go odtworzyć.

 

Kolejny etap, czwarty to wprowadzanie dwuznaków, spółgłoski Ł oraz łączenie sylab otwartych i zamkniętych, nauczyciel podaje coraz więcej wyrazów, które czytane są globalnie. To nie jest jeszcze etap czytania, bardziej chodzi tu o ćwiczenie pamięci wzrokowej oraz koncentracji.

 

Ostatni etap to samodzielne czytanie tekstów. To moment, którym dzieci coraz chętniej podejmują nowe zadania a tym samym zwiększają swoje kompetencje komunikacyjne. Dziecko najpierw powtarzając wyrazy czytane przez nauczyciela przestaje się kontrolować, a tym samym niweluje lęk przed mówieniem.

 

Warto tu dodać to, co twórczyni metody – Jagoda Cieszyńska-Rożek wielokrotnie podkreślała – nie uczmy dzieci liter, nie nazywajmy ich, bo nazywając te litery wprowadzamy chaos i wymagamy od dzieci wiedzy, której na wczesnym etapie one jeszcze nieposiadaną.

 

Metoda ta, co ważne współgra doskonale ze specyfiką języka polskiego, co jest niewątpliwie istotną jej zaletą. Jakie są inne plusy tej koncepcji? U dzieci z problemami mowy znacząco wspiera jej rozwój, może być prowadzona nawet z bardzo małymi dziećmi, nie wymaga drogich pomocy dydaktycznych. Metoda ta zakłada holistyczne spojrzenie na potrzeby i problemy dziecka, wydaje się więc idealna, ale…

 

Przeciwnicy metody, bo tacy również są mają swoje „ale”. Uważają, że metoda ta tak naprawdę zbudowana jest z kilku metod – alfabetycznej, analityczno-syntetycznej, sylabowej oraz globalnej i ponieważ wymaga dużych nakładów pracy i może być stosowana jedynie indywidualnie nie da się jej zastosować w pracy z grupą.

 

Praca z tą metodą jest dość łatwa i przyjemna, ma swoje zalety, ale pamiętajmy, że to my rodzice czy nauczyciele znający nasze dzieci, wiedzący, co sprawia im radość, w czym są dobrzy mamy najwięcej kompetencji by metodę nauki czytania dopasować.

Bibliografia
  1. Cieszyńska-Rożek, Metoda Krakowska wobec zaburzeń rozwoju dzieci. Z perspektywy fenomenologii, neurobiologii i językoznawstwa, Wydawnictwo Centrum Metody Krakowskiej, Kraków 2013.
  2. Borowska, Kształtowanie umiejętności czytania w edukacji przedszkolnej, Wydawnictwo KUL, Lublin 2021.
Shopping Cart
Scroll to Top