Glen Doman to amerykański psycholog propagujący wczesną naukę czytania u dzieci. Jego metoda popularnie zwana metodą Domana nazywana jest też metodą filadelfijską oraz metodą Instytutów Osiągania Ludzkich Możliwości. Pierwotnie jego metoda powstała dla dzieci z uszkodzonym mózgiem, szybko jednak zaczęto ją wykorzystywać także do stymulowania rozwoju dzieci z różnorodnymi zaburzeniami, ale też do stymulacji dzieci całkowicie zdrowych.
Doman postuluje w swoich rozważaniach, aby uczyć dzieci czytania jak najwcześniej, bo czytanie rozwija inteligencję, nawet w przypadku dzieci z uszkodzeniami mózgu. Uważa on, że dzieci, które nauczyły się czytać w młodszych latach czytają szybciej i rozumieją więcej niż dzieci, które styczność z czytaniem rozpoczęły później. Według Domana dzieci można zacząć uczyć czytać wkrótce po urodzeniu, bo nauka czytania to najbardziej dynamiczna forma rozwoju języka, a małe dzieci są na nią najbardziej podatne.
Nauka czytania według Domana ma pięć etapów:
- Etap I – pojedyncze słowa – czyli pokazywanie dziecku kilku słów napisanych na osobnych kartonikach; zwykle wybiera się słowa znane dziecku, takie, które już słyszało; zaleca się, aby najpierw pokazywać dziecku rzeczowniki, dopiero po nich czasowniki, przymiotniki zaś na samym końcu;
- Etap II – wyrażenia dwuwyrazowe; gdy dziecko zostało zaznajomione z pewnym zasobem wyrazów zaczynamy łączyć je w pary;
- Etap III – proste zdania; na tym etapie dziecko poznaje proste zdania – i tu podobnie jak w pierwszym etapie odwołujemy się do tego, co dziecko zna, np. lalka jest piękna;
- Etap IV – rozbudowane zdania; sięgamy po zdania bardziej rozbudowane, dołączamy przyimki, zaimki i inne wyrazy, które do tej pory były pomijane;
- Etap V – książeczka; w tej metodzie najlepszą do wykorzystania książeczką jest taka, którą zrobimy sami; zdania powinny być proste i poparte rysunkiem, na każdej stronie jedno zdanie.
Doman założył, że małe dzieci, u których mózg ma największe możliwości rozwojowe są najbardziej podatne na naukę czytania a sam proces nie będzie wymagał większego wysiłku. Nauka przez zabawę, bo sam Doman nazywa swoją metodę „zabawą w czytanie”, ma być pełna radości, entuzjazmu, ekscytacji.
Jeśli chodzi o naukę języka polskiego tą metodą specjaliści mają różne wątpliwości. Zasadniczą jest ta, iż metoda ta nie została stworzona do nauczania języka polskiego, który, o czym należy przypomnieć, jest językiem fleksyjnym. Wyraz w języku polskim zmienia się – jego „obraz” czyli zapis literowy będzie różnił się w zależności od przypadku czy liczby w jakiej występuje. Krytycy sugerują, iż metoda Domana jest bardziej uczeniem się wyrazów na pamięć, niż uczeniem czytania.
Należy również pamiętać, że metoda ta została stworzona kilkadziesiąt lat temu, zatem zupełnie nie przystaje do dzisiejszych odkryć i badań dotyczących mózgu dziecka i jego rozwoju. Jest zatem pod pewnymi względami nieaktualna, odstająca od współczesnych tendencji dotyczących wspierania rozwoju i kreatywności dziecka.
Metoda ta zdaniem wielu specjalistów jak każda metoda globalna jest obciążeniem dla pamięci dziecka, uczy się ono bowiem słów na pamięć a potem de facto zgaduje je, a nie faktycznie czyta. Niektórzy wysuwają nawet tezę, że nauczanie dziecka tą metodą może sprawić, że będzie ono miało trudności z pisaniem oraz czytaniem w przyszłości.